2014/12/07

Photoshoot #4



 
W tym poście chciałabym pokazać sesję, która mimo że odbyła się aż ponad pół roku temu jest przeze mnie często ciepło wspominana.
Przez cały miesiąc szukałyśmy sukienek, idealnych fryzur i miejsca. Jako fryzjerka i makijażystka miałam ręce pełne roboty. Wszystko to zajęło nam mnóstwo czasu, a zajęłoby nam to pewnie jeszcze dłużej gdyby nie nieoceniona pomoc naszej wspólnej koleżanki - Tani.  


To już chyba taka moja mała tradycja że najlepsze sesje to totalna improwizacja. Początkowo wszystko szło bardzo dobrze. Jako plener wymarzyłam sobie dużo drzew, najlepiej w sadzie, w którym w tamtej porze roku drzewa były już kompletnie łyse. Niestety, gdy dotarłyśmy na miejsce okazało się, że właściciele nie są zbyt dobrze nastawieni na kilka rechoczących lasek włamujących się do ich posiadłości, w dodatku pół z nich ubranych jak na bal przebierańców. Zostałyśmy, a konkretnie ja, obrzucone gruszkami (które były cholernie twarde) co skutecznie nas zniechęciło do dalszych działań na tamtym terenie.


Efekt był taki, że stanęłyśmy i spanikowałyśmy. Tyle pracy na nic? Nie! Wystarczyło się rozejrzeć a już miałyśmy gotowy plener. Oczywiście zawsze będę odrobinę zawiedziona że zdjęcia nie wypadły tak idealnie jak chciałam, ale to na pewno nie ostatnia sesja we trójkę, więc wszystko przed nami!


Poniżej parę gifów z przygotowań oraz kilka zdjęć z sesji. Jest również dostępny amatorski filmik (przez duże A). Jeśli jesteście ciekawi jak to wyglądało później piszcie.




    




     



 



  




























+ selfie, które już dobrze znacie ;)








1 komentarz:

  1. genialne kadry!

    http://feel-that-moments.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń